Polacy jedzą za dużo mięsa

foto (12)

Polacy jedzą prawie dwukrotnie więcej mięsa niż zalecają eksperci Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) – takie wnioski płyną z ostatniego raportu Międzynarodowej Agencji Badań nad Rakiem, działającej w strukturach WHO.

Naukowcy zachęcają, by ograniczyć spożycie mięsa i wędlin w codziennej diecie, bo zwiększają one ryzyko wystąpienia wielu chorób.

Niedawno Międzynarodowa Agencja Badań nad Rakiem, działająca w strukturach WHO, na liście czynników rakotwórczych umieściła wędliny obok papierosów, azbestu i spalin.

Mięso czerwone bardzo rakotwórcze
"Odbieram to jako spektakularny sygnał potwierdzający wiedzę znaną specjalistom od prawie 50 lat. Wiadomo, że wysokie spożycie mięsa zwiększa ryzyko wielu schorzeń" – powiedział prof. Zenon Zduńczyk z Instytutu Rozrodu Zwierząt i Badań Żywności Polskiej Akademii Nauk w Olsztynie.

Jak wyjaśnił, przy dużym spożyciu mięsa struktura diety staje się wadliwa.

"Gdy spożywamy za mało warzyw, owoców i produktów zbożowych, przebieg procesów fermentacyjnych w przewodzie pokarmowym jest niekorzystny. Ponadto zwiększa się spożycie tłuszczu i nasyconych kwasów tłuszczowych, co zwiększa ryzyko otyłości czy wystąpienia arteriosklerozy. Mięso, szczególnie czerwone, sprzyja także rozwojowi nowotworów przewodu pokarmowego" – wymienił naukowiec.

Niebezpieczne dodatki
Prof. Zduńczyk dodał, że wędliny zawierają szereg substancji dodatkowych, takich jak konserwujące azotany i sól. Większość wędlin długo dojrzewających jest bardzo słona. Wędliny zawierają też substancje barwiące i zapachowe, czyli dodatki zwiększające atrakcyjność produktu i skłaniające konsumenta do zakupu i spożycia.

Wędliny zawierają zazwyczaj polifosforany, które zapewniają zwiększenie wodochłonności, a duże spożycie polifosforanów może zakłócać gospodarkę wapniową, co jest szczególnie ważne u osób zagrożonych osteoporozą – przypomniał ekspert. Ponadto dym wędzarniczy, używany w produkcji wędlin, zawiera wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne (WWA), uznawane za substancje zwiększające ryzyko wystąpienia nowotworów – dodał.

Jak wyjaśnił prof. Zduńczyk to zasobność portfela jest wyznacznikiem tego, jaki typ wędliny Polacy kupują.

"Zazwyczaj konsumenci oburzają się, że oferowane wędliny są wodniste i nietrwałe, a to właśnie popyt na tanie wędliny jest największy. Producentów mięsa w Polsce jest dużo, mięsa relatywnie do zbycia także sporo i poszukuje się możliwości jak najszerszego zbycia, z dotarciem do konsumentów mniej zasobnych" – ocenił naukowiec.

Zdrowe rozwiązanie: jeść o połowę mniej
Międzynarodowa Agencja Badań nad Rakiem zaliczając mięso do czynników rakotwórczych nie zaleciła całkowitego wyeliminowania go z diety, a jedynie ograniczenie jego spożycia.

"Agencja zaleca spożycia około pół kilograma przetworzonego mięsa tygodniowo, co przekłada się na ok. 750 g mięsa świeżego. Myślę, że są dwa czynniki takiego zalecenia: mięso ma bardzo wysokie walory odżywcze, a po drugie chodzi o realność takiego zalecenia. Lepiej proponować rozwiązania racjonalne, z których skorzystają odbiorcy, niż radykalne, które od razu +puszczą+ mimo uszu"- podkreślił naukowiec.

W ocenie prof. Zduńczyka, w przypadku Polski takie zalecenie może wydać się radykalne. Spożycie mięsa na świecie wynosi 800-820 gramów tygodniowo, a Polak średnio zjada tygodniowo 1,3 kg mięsa.

"750 gramów to naprawdę duża ilość – to oznacza, że codziennie zjadamy 75-gramowy kotlet schabowy. Wydaje mi się, że Polakom trudno się będzie zastosować do takiego sposobu odżywiania – wynika to z walorów odżywczych i smakowych mięsa oraz utrwalonych nawyków żywieniowych. Zmiana modelu odżywiania, polegająca na ograniczeniu spożycia mięsa, moim zdaniem, możliwa będzie w perspektywie kilkunastu lat, wśród obecnie młodych ludzi, którzy dostrzegają znaczenie diety w zdrowym stylu życia" – ocenił prof. Zduńczyk.

Źródło: PAP