Tłusty czwartek

Z konfiturą, budyniem śmietaną lub czekoladą. Polane lukrem, oprószone cukrem pudrem lub kawałkami skórki pomarańczy. Smażone na ciemnozłoty kolor w głębokim tłuszczu, z charakterystyczną, jasną obwódką wokół. Dzisiaj nie tylko można, ale właściwie trzeba zjeść pączka. Tłusty czwartek to święto wszystkich łasuchów. Według szacunków, Polacy kupią tego dnia nawet 100 mln pączków. Pozostaje więc życzyć: smacznego!
Tłusty Czwartek rozpoczyna ostatni, a zarazem najbardziej huczny tydzień karnawału. Pączek jest kojarzony z polska tradycją kulinarną, ale na nasze stoły trafił najprawdopodobniej z Bliskiego Wschodu lub starożytnego Rzymu. Już wtedy w ostatnie dni karnawału były czasem zabawy i picia a na stołach królowały tłuste potrawy, w tym pączki. Początkowo było to ciasto chlebowe nadziewane słoniną, boczkiem czy mięsem i smażone w smalcu. Nie były to ciastka do kawy, ale raczej zakrapiane wódką. Dopiero w XVI wieku, ciastko zaczęto przyrządzać na słodko. Jako o jednym z tradycyjnych polskich deserów pisał o pączkach Mikołaj Rej, a historycy wspominają, że serwowano je na dworze króla Augusta III. W tłusty czwartek przeciętny Polak zjada 2.5 pączka, a wszyscy Polacy w ten jeden dzień zjadają ich prawie 100 milionów. Ponoć sięgnięcie po pączki w tłusty czwartek ma przynieść szczęście, warto więc zapomnieć na ten dzień o dietach i kaloriach.
– Klasyczny pączek o wadze 80 gramów ma 341 kilokalorii, niespełna 6 gramów białka, ponad 50 gramów węglowodanów i około 13 gramów tłuszczu. To, czy pączek ma 250 czy 400 kilokalorii, zależy od jego wielkości, nadzienia, dodatków oraz sposobu smażenia. W przypadku faworków sprawa jest niezwykle prosta – jeden faworek ma 87 kcal. Aby oszukać organizm i dodatkowo wyrównać poziom cukru, po zjedzeniu pączka można zjeść na przykład grahamkę lub pieczywo razowe. Węglowodany złożone są po prostu dłużnej trawione, a energia uwalniana jest wtedy stopniowo. Osoby, które naprawdę zamierzają liczyć w tłusty czwartek kalorie – lepiej, by zrezygnowały z pączków lukrowanych i posypywanych cukrem pudrem. Choć to może być bolesny fakt dla wielu, to jednak to powiem – najbardziej tuczące są te pączki z nadzieniem budyniowym – wyjaśnia Magdalena Gerbska, dietetyk.
Zgodnie ze staropolskim zwyczajem, karnawał to czas smażenia faworków. Te kruche ciastka oryginalnie pochodzą z Litwy i Niemiec. Kształtem przypominają złożoną kokardkę lub wstążkę i stąd wzięła się polska nazwa, zapożyczona z francuskiego – faveur – wąska wstążeczka, tasiemka jedwabna. Według legendy, powstanie faworków to czysty przypadek. Młody cukiernik miał przez nieuwagę wrzucić do rozgrzanego oleju wąski pasek ciasta na pączki, które ukształtowało się w warkocz, a po doprawieniu cukrem, okazało się że nieuwaga zaowocowała smakowitym ciastkiem. Faworki w 100 gramach mają przeszło 475 kilokalorii, około 9 gramów białka, niespełna 50 gramów węglowodanów i 30 gramów tłuszczu, przy czym 1 faworek to 87 kcal i 5,5 grama tłuszczu.
zywnosc.com.pl
© Materiał chroniony prawem autorskim – regulamin