Jaja – towar deficytowy?

foto (13)

Jajeczny biznes może się okazać…przysłowiową kurą znoszącą złote jaja. Ceny jaj gwałtownie rosną. Od 9 do 15 października podskoczyły o niemal 30 procent, a na tym z pewnością nie koniec. Eksperci biją na alarm – możemy mieć do czynienia z brakami jaj, zresztą – po raz pierwszy po 1989 roku.

Już wkrótce jaja mogą być towarem…na wagę złota. W dużych sieciach handlowych zaczyna ich brakować. Zagraniczne podmioty płacą za towar więcej, przykładowo za jedno jajo klasy M, oferują ok. 50 groszy, więc krajowi producenci wstrzymują dostawy do krajowych sklepów. Sytuacja jest tym trudniejsza, że rynkowe zawirowania pojawiają się tuż przed szczytem popytowym, rozpoczynającym się kilka tygodni przed Bożym Narodzeniem. W ciągu tygodnia jaja spożywcze klasy S w zakładach pakowania podrożały o 28 procent. Średnie krajowe ceny sprzedaży wzrosły z 28,90 zł do 37,00 zł za 100 sztuk. O ok. 13 procent zdrożały jaja spożywcze XL – z 47,00 do 53,30 zł za 100 sztuk.

Wzmożone zapotrzebowanie na jaja w Europie jest związane z wykryciem fipronilu na fermach niosek w Europie Zachodniej, m.in. w Belgii, Holandii i Niemczech, gdzie spora część producentów musiała wybić stada lub wstrzymać dostawy na rynek. Problemy z podażą jaj są także następstwem grypy ptaków we Włoszech.

Analitycy rynku nie wykluczają, że sytuacja na rynku jaj może być analogiczna do rynku masła. Za kostkę tego produktu przyszło płacić nawet 9-10 zł.

Maria Sikorska
zywnosc.com.pl
© Materiał chroniony prawem autorskim –  regulamin