Hodowcy owiec chcą interwencyjnego skupu

W związku z załamaniem skupu jagniąt na rynek włoski, hodowcy owiec z Podhala wystąpili do ministra rolnictwa o interwencyjny skup jagniąt. Jagnięcina to obowiązkowe danie na wielkanocnych stołach we Włoszech, ale w tym roku góralom nie udało się sprzedać nawet połowy przeznaczonych do sprzedaży zwierząt.
Włosi skupują jagnięta z Podhala od 1985 r. Jeszcze w latach 80-tych na Podhalu hodowano około 5 milionów sztuk owiec, obecnie to zaledwie 50 tysięcy sztuk. W tym roku włoscy kontrahenci nie chcieli skupować podhalańskiej jagnięciny z uwagi na przerost jagniąt. Włosi najbardziej cenią młode jagnięta o wadze do 14 kg, a tych było najmniej. Wielkanoc przypadała w tym roku stosunkowo późno, a wykoty owiec następowały już od stycznia.
Podhalańscy hodowcy owiec deklarowali sprzedaż 16 tysięcy sztuk na rynek włoski. Z szacunków hodowców wynika, że nie udało się sprzedać 10 tysięcy sztuk. Włoscy kontrahenci chętnie za to skupili tańsze jagnięta z Rumunii i Słowacji. Górale chcą interwencji państwa, aby podobnie jak w przypadku nadwyżki produkcji wieprzowiny, odbył się interwencyjny skup jagnięciny. Odpowiedź z resortu rolnictwa spodziewana jest wciągu kilku dni.
Andrzej Gąsienica-Makowski doradca marszałka Małopolski do spraw współpracy w obszarze Karpat powiedział PAP, że hodowcy liczą chociaż na częściowy wykup jagniąt. „Hodowcy mają duży problem z jagniętami, które pozostały w gospodarstwach, ponieważ jagnięta nie mogą być wypasane ze stadami owiec mlecznych. Musimy także w przyszłości być przygotowani na takie sytuacje, aby nie uzależnić się od rynku włoskiego. Potrzebna jest u nas promocja jagnięciny, bo tego rodzaju mięso dziś trudno znaleźć w sklepach. To mięso o bardzo dobrych walorach smakowych i zdrowotnych, powinno zostawać u nas." – mówił Gąsienica-Makowski.
Szacunkowy koszt skupu interwencyjnego 10 tysięcy jagniąt to około 1,2 miliona złotych. Gąsienica-Makowski zwrócił uwagę, że w Lesku jest specjalna ubojnia do jagniąt, ale brakuje całego łańcucha wykonawczego i przede wszystkim nie ma zwyczaju jedzenia tego mięsa. „W Małopolsce pod Myślenicami jest wielka przechowalnia mięsa, gdzie jest magazynowana wieprzowina i mogłaby tam też trafić jagnięcina" – zauważył doradca.
Jagnięcina podhalańska od 2012 roku jest wpisana na listę produktów regionalnych, których nazwa jest chroniona i zastrzeżona w Unii Europejskiej. Mięso pochodzi od owiec rasy polska górska oraz pierwotnej rasy cakiel, wypasanych na terenach podgórskich. Wpływ na walory smakowe jagnięciny podhalańskiej ma specyficzna roślinność występująca na obszarze wypasu owiec.
Źródło: PAP