Smak natury
Krótkonóżka królewska, grochówka czy kosztela. Stare odmiany drzew biją w Polsce rekordy popularności. Wracają do łask i przydomowych sadów. Choć wiele z nich, oprócz niepowtarzalnego smaku i aromatu, gwarantuje niejednego robaka w owocach, to nikt się tym nie przejmuje, bo jak robaczek…to i smaczek! Drzewa deserowe i corocznie plonujące powoli odchodzą w zapomnienie.
Malowniczy sad, pełen starych odmian jabłoni, znajduje się w Topolinku, na terenach nadwiślańskich. Jego właścicielami są Państwo Wioletta i Wojciech Zielińscy. Można u nich wypić tłoczony sok owocowy, ale także posłuchać opowieści o historii miejsca zwanego „Stuletnim sadem”. Wiele osób, zwłaszcza starszego i średniego pokolenia, pamięta z dzieciństwa smak papierówki – 'Oliwki Inflanckiej', 'Malinowej Oberlandzkiej' czy 'Złotej Renety'. W przedwojennych sadach sadzono również 'Ananas Berżenicki', 'Zorzę', 'Grochówkę', 'Grafsztynek' oraz 'Titówkę'.W starych sadach do tych smaków można wrócić.
– Sad powstał w okresie powojennym, otrzymaliśmy go w spadku. Gdy pierwszy raz weszliśmy na jego teren, był bardzo zaniedbany. Doprowadzenie go do obecnego stanu kosztowało nas sporo pracy. Gdy tu przychodzę, mam wrażenie, że wsiadam do bardzo starego samochodu. Posmakowanie jabłka ze starej odmiany drzewa jest czymś niesamowitym. Czuję się wtedy jak prawdziwy koneser i smakosz. Takich jabłek niestety nie można już kupić w sklepach – opowiada Wojciech Zieliński.
Sady tradycyjne do niedawna były rzadkością. Sposobem powrotu do krajobrazów sprzed wieków jest posadzenie starych wysokopiennych odmian drzew owocowych na silnie rosnących podkładkach, w miejscu ich wcześniejszego występowania, co z kolei przyczynia się do wytwarzania odporności drzew na występujące
w danym obszarze choroby oraz warunki atmosferyczne. Państwo Zielińscy nie tylko zakochali się w swoim starym sadzie, ale także propagują stare odmiany drzew. Coraz częściej tęsknimy do starych smaków
z dzieciństwa, przypominających na przykład wakacje na wsi.
– Najbardziej cenioną odmianą dzisiaj są malinówki i szare renety, które doskonale nadają się do pieczenia szarlotek i innego rodzaju ciast. Aczkolwiek, z papierówek można robić sporo przetworów, takich jak mus jabłkowy. My uwielbiamy robić kompoty. Dodajemy do nich liść mięty, wekujemy. To cudowne mieć możliwość otworzyć sobie namiastkę lata zimą – opisuje Wioletta Zielińska. Stare odmiany różnią się od współczesnych tym, że nie owocują co roku, nie są na siłę wypychane na rynek, pakowane pestycydami. Inaczej wyglądają, są duże
i małe, czasem mają robaczka, ale jak mawiała moja ciocia – jak robaczek, to i smaczek! Takie jabłka różnią
się też zapachem od tych sklepowych. Pachną po prostu jabłkiem.
Wraz z rozwojem nowoczesnego sadownictwa towarowego w Polsce w drugiej połowie XX wieku, zmienił
się rynek odmian drzew owocowych. Odmiany uprawiane w okresie międzywojennym zostały wyparte przez nowoczesne. Drzewa owocowe, szczepione na silnie rosnących podkładkach, zastąpione zostały sadami karłowymi. Do niedawna modne były karłowe drzewa owocowe. Ich zaletą są niewielkie rozmiary i możliwość gęstego sadzenia. Nawet z niewielkiej powierzchni, realne jest uzyskanie większego plonu i różnorodnych owoców. Jednak o ile karowe drzewa sprawdzają się w nowoczesnej produkcji towarowej, to w amatorskiej poniosły klęskę przez małą odporność na choroby i szkodniki. Od kilkudziesięciu lat w kraju nie myślano
o zachowaniu starych odmian drzew owocowych. Ich gromadzeniem i propagowaniem zajęto się dopiero na początku lat dziewięćdziesiątych. Wtedy ich kolekcje powstały m.in. w Ogrodzie Botanicznym PAN w Warszawie oraz w Arboretum pod Przemyślem, w Instytucie Sadownictwa i Kwiaciarstwa w Skierniewicach.
Coraz więcej osób chce mieć w sadzie czy ogrodzie stare odmiany jabłoni, gruszy i śliw. Są mniej okazałe, ale nie mają tylu pestycydów. We wnętrzu koron takich drzew wytwarzany jest specyficzny mikroklimat. Stare odmiany są bardziej odporne na choroby, mrozy i szkodniki, dzięki czemu nie są wymagające w uprawie. By trafić na nasz stół, nie muszą być wielokrotnie opryskiwane środkami chemicznymi. Stąd spożywanie ich przez człowieka jest bardzo korzystne dla zdrowia, w szczególności dla osób starszych i dzieci, alergików.
– Klienci po prostu już nie chcą sadzić byle czego, zależy im na jakości, aromacie owoców, a to właśnie gwarantują stare odmiany drzew. Ich cena jest co prawda wyższa, ale taki wydatek zwraca się z nawiązką! – przyznaje Joanna Grabarek ze szkółki drzewnej w Kosowie.
Starych odmian drzew przybywa również w sadach rolników ekologicznych. Poszerzają ofertę dostosowując ją do potrzeb klientów, którzy mają dosyć owoców ze sklepowych półek, kuszących wyglądem, ale odstraszających smakiem.
Stare odmiany drzew stanowią cenne dziedzictwo kulturowe krajobrazu i są ważną częścią naszej historii. Często są to lokalne odmiany, charakterystyczne tylko dla danego obszaru, o oryginalnym, unikatowym smaku. Do starych odmian można zaliczyć m.in. Antonówkę, Kosztelę, Malinówkę, Szarą Renetę, Grochówkę, Kantówkę Gdańską, Krótkonóżkę Królewską, Renetę Kuloną. Wykonywanie nasadzeń tego typu odmian drzew poprawia krajobraz wsi, przywraca naturalne środowisko życia wielu organizmom zwierzęcym i roślinnym, dostarcza owoców bogatych w witaminy.
Jeśli chcemy stworzyć sad ze starymi odmianami, powinniśmy wybierać na nasadzenia tereny z żyzną glebą oraz unikać terenów o wysokim poziomie wód gruntowych. Należy również pamiętać o ogrodzeniu chroniącym przed zwierzyną leśną i zastosować osłony przeciwwietrzne stwarzające mikroklimat sprzyjający owocowaniu drzew. Co istotne, przygotowanie gleby należy rozpocząć rok przed posadzeniem sadu. Wysiewamy przedplon, aby użyźnić glebę, wapnujemy ją i wykonujemy orkę, oczyszczamy teren z kamieni. Drzewa należy kupować tylko
w certyfikowanej szkółce. Kupujemy drzewko jednoroczne, bez pędów bocznych lub dwuletnie z pędami bocznymi, które na wiosnę możemy zacząć formować w koronę. Sadzić drzewka można jesienią i wiosną, przy czym sadzenie jesienią powoduje szybsze ukorzenienie się, co sprawi, że drzewko będzie szybciej i lepiej rosło.
W wielu wsiach zachowały się do dziś sady przydomowe, zakładane kilkadziesiąt lat temu. Często drzewa w nich są zaniedbane, przerośnięte lub z niesymetrycznie rozrośniętymi konarami. Można próbować je ratować poprzez przeprowadzenie właściwego cięcia i należytą pielęgnację gleby. Dużo ważniejsze jest jednak odnawianie tych sadów poprzez sadzenie młodych drzewek przygotowanych ze starych, tradycyjnych odmian zaszczepionych na silnie rosnących podkładkach.
Maria Sikorska
zywnosc.com.pl
© Materiał chroniony prawem autorskim – regulamin