Ruszył sezon zbioru winniczków

winniczek

Od 20 kwietnia rozpoczyna się w Polsce zbiór winniczków, które są eksportowane głównie do krajów Europy Zachodniej. W większości województw zbieranie dziko żyjących winniczków jest możliwe do 31 maja. Zezwolenia na zbiór wydają Regionalne Dyrekcje Ochrony Środowiska.

Zainteresowani skupem i przetwarzaniem ślimaków muszą uzyskać zezwolenia od Regionalnych Dyrekcji Ochrony Środowiska (RDOŚ), które co roku ustalają maksymalne limity zbiorów na swoim terenie. Ograniczenia związane z pozyskiwaniem winniczków to wynik tego, że to gatunek objęty ochroną częściową. Zbierać można wyłącznie osobniki o wymiarach handlowych, czyli średnicy muszli nie mniejszej niż 30-31 mm.

Po raz pierwszy od trzech lat dozwolone będzie ich zbieranie w woj. warmińsko-mazurskim. Ten region uważany był dawniej zagłębie winniczka, limity sięgały 600 ton rocznie. W latach 2014-2016 zbiory jednak wstrzymano, gdyż osłabła kondycja populacji tego gatunku. Ostatnie badania wykazały, że populacja winniczków na Warmii i Mazurach się wzmocniła i 68%. osobników osiągnęło wymiary wymagane do odłowu. Zainteresowanie pozyskiwaniem ślimaków po tak długiej przerwie jest duże. Olsztyńska RDOŚ wyznaczyła limit na 400 ton i wydała 81 zezwoleń, z których każde upoważnia do zebrania do 5 ton mięczaków.

Na największego w kraju dostawcę winniczka wyrasta woj. dolnośląskie, gdzie w tym roku można zebrać do 500 ton. Takie limity mają obowiązywać do 2021 r. Winniczki można też zbierać w województwach: lubuskim, pomorskim i wielkopolskim (maks. po 150 ton), opolskim (do 135 ton), małopolskim i podlaskim (maks. po 120 ton). W woj. kujawsko-pomorskim i zachodnio-pomorskim zbieracze mogą odłowić łącznie po 100 ton, a w woj. lubelskim – 96 ton ślimaków. Znacznie niższe limity wyznaczono w Świętokrzyskim (46,5 tony) i Podkarpackiem (20-30 ton). W trzech województwach limitów nie wyznaczono, głównie ze względu na nikłe zainteresowanie zbiorem winniczków. W Łódzkiem od dwóch lat nikt nie ubiegał się w RDOŚ o zgodę na odłów tych mięczaków. W Śląskiem są 3-4 wnioski rocznie, więc RDOŚ wydaje pozwolenia indywidualne. Mazowieckie zaś jest wyłączone z pozyskiwania winniczka od 2006 r. Nie ustala się tu limitu zbioru, a ewentualne zezwolenia wydawane są „po indywidualnym rozpatrzeniu sprawy", co jest możliwe jedynie w przypadku, gdy nie spowoduje to zagrożenia dla dziko występujących populacji oraz w celu założenia hodowli tych ślimaków. W ocenie naukowców winniczek nie powinien być obiektem komercyjnego zbieractwa w woj. mazowieckim, bo leży ono poza naturalnym zasięgiem występowania tego gatunku i charakteryzuje się nieodpowiednim dla niego rodzajem gleb i roślinnością. Pojedyncze populacje winniczka na tym obszarze mają charakter „wyspowy", występują w znacznym rozproszeniu, zajmują niewielkie obszary i mają małą liczebność. Są więc szczególnie zagrożone wyginięciem.

Z informacji uzyskanych przez PAP w Regionalnych Dyrekcjach Ochrony Środowiska wynika, że limity wyznaczane w poszczególnych regionach nie są w pełni wykorzystywane – średnio rocznie to ok. 40%. dopuszczonych w limitach ilości ze wszystkich zezwoleń. Według Głównego Urzędu Statystycznego w 2015 r. Polska wyeksportowała ponad 240 ton ślimaków za blisko 7,2 mln zł. Największymi odbiorcami były: Francja, Czechy, Austria i Rosja. Ze wstępnych danych za 2016 r. wynika, że eksport wyniósł prawie 141 ton i miał wartość 4,3 mln zł. Zestawiania te obejmują zarówno świeże, jak i przetworzone mięczaki. Nie określają natomiast, jaką część naszego eksportu stanowią dziko żyjące winniczki, a jaką inne gatunki jadalnych ślimaków, hodowane na fermach.

Zdaniem prof. Macieja Ligaszewskiego z Instytutu Zootechniki w podkrakowskich Balicach fermowa produkcja ślimaka szarego (Helix aspersa) kilkakrotnie przekracza już wielkość zbioru winniczka (Helix pomatia). Chów gatunków ślimaków pochodzenia afrykańskiego i śródziemnomorskiego jest w Polsce coraz popularniejszy, powstają fermy towarowe i hodowlano-przetwórcze o rocznej produkcji nawet kilkuset ton. Produkują nie tylko ślimaki na mięso i tzw. ślimaczy kawior, ale też śluz na potrzeby przemysłu kosmetycznego i farmaceutycznego.

Źródło: PAP