Pszczoły w mieście
W polskich miastach przybywa pszczół. Ule stają najczęściej na dachach budynków użyteczności publicznej i dają mieszczuchom namiastkę wiejskiego życia oraz miód. To nie tylko nowa ekologiczna moda, ale także uzasadnione działanie na rzecz ochrony przyrody. Idea miejskiego pszczelarstwa poszerza kręgi. Podobne pasieki jak w Polsce, znajdziemy na dachach Paryża i Nowego Jorku. Pszczoły świetnie radzą sobie w nietypowych dla nich warunkach i na szczęście nie dają się we znaki mieszkańcom miast.
Na dachu ratusza w Ciechanowie w woj. mazowieckim, stanie w przyszłym roku pszczela pasieka. Dodatkowo
w kilku miejscach miasta utworzone zostaną enklawy dla pszczół. Już teraz w miejskim parku ustawiono drewniane domki dla innych pożytecznych owadów. Pszczelimi rodzinami zaopiekują się specjaliści, w tym
z Regionalnego Związku Pszczelarzy Północnego Mazowsza i Powiatowego Koła Pszczelarzy w Ciechanowie. To tylko jeden z wielu przykładów na to, że pszczoły przenoszą się z niewielkich ogródków działkowych na dachy budynków w miastach. W Polsce m.in. na dachy hoteli, choćby w Warszawie. Lokalizacja pasieki na tyle spodobała się owadom, że obecnie żyje ich tam około 350 tysięcy, zamieszkują siedem uli i nie sprawiają problemu gościom. Miodu z hotelowej pasieki nie można kupić, jednak jest on dostępny w menu dla klientów hotelu.
Miejscy pszczelarze ze stolicy doczekali się naśladowców. W Polsce zaczęto ustawiać kolejne ule na dachu, nie tylko w stolicy, np. dach Urzędu Marszałkowskiego w Toruniu stał się domem dla pięciu rodzin pszczelich. Zapewne pszczół w miastach będzie nadal przybywać.
-Hodowla w mieście ma swoje plusy – wyższa temperatura powietrza skłania pszczoły do częstszych lotów, co może przekładać się na większe zbiory miodu. Miejscy pszczelarze nie muszą również borykać się z masowymi zatruciami pszczół, jakie często mają miejsce np. na uprawach rzepaku – ocenia pszczelarz z Podlasia Marek Nygiel.
Usytuowanie uli na dachu może być jedynym rozwiązaniem dla miłośników pszczół żyjących w mieście
i nieposiadających działek poza miastem, dającym namiastkę kontaktu z naturą, możliwość obserwowania
i obcowania z tymi niezwykłymi owadami, a przy okazji zwiększa szansę na przetrwanie większej liczby pszczół
w obecnym środowisku. Pszczelarstwo w mieście ma swoje blaski, ale też cienie.
–Miejscy pszczelarze muszą pokonywać wiele trudności, głównie przepisy prawne. Pozwolenie na hodowlę pszczół w mieście zależy od lokalnego samorządu. Każde miasto pod tym względem może mieć różne przepisy. W niektórych miastach zakładanie pasiek jest nawet zabronione. Warto jednak próbować i walczyć o możliwość bytności pszczół poza wsią – przyznaje pszczelarz z Małopolski Mariusz Szczytowicz.
Smak miejskiego miodu różni się od miodu pozyskanego z terenów pozamiejskich, z uwagi na występowanie innych roślin pożytkowych niż na wsi. Mimo miejskiego zgiełku, miód z miastowych pasiek jest zdrowy, ponieważ pszczoły „odfiltrowują” ewentualne zanieczyszczenia podczas przetwarzania nektaru na miód.
Maria Sikorska
zywnosc.com.pl
© Materiał chroniony prawem autorskim – regulamin