Monitoring podczas uboju: nowa ustawa zapobiegnie „aferom mięsnym”?

krowa

Zarząd i członkowie Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pracowników Inspekcji Weterynaryjnej przesłali w zeszłym tygodniu do MRiRW opinię dotyczącą projektu nowej ustawy weterynaryjnej.

Dokładniej chodzi o „projekt ustawy o zmianie niektórych ustaw w celu wzmocnienia nadzoru nad ubojem zwierząt rzeźnych oraz bezpieczeństwem produktów pochodzenia zwierzęcego” (UD572). OZZPIW już od dawna zwracał uwagę ministerstwa na przestarzałą i złą organizację funkcjonowania Inspekcji Weterynaryjnej. Niestety nowa ustawa nie odpowiada na jego postulaty, generuje za to wiele nowych problemów.

Projekt ustawy skupia się na bardzo wąskim zakresie problematyki dotyczącej produkcji zwierzęcej. Łatwo w niej dostrzec, że tematem przewodnim zmian jest afera z początku roku dotycząca uboju tzw. „leżaków”.

Według projektu nowej ustawy problem ten rozwiąże wprowadzenie monitoringu cyfrowego w rzeźniach w miejscach, w których ma miejsce wyładunek, ogłuszanie i wykrwawianie zwierząt. Obraz rejestrowany ma być we wszystkie dni roku przez całą dobę.

Brzmi to jak całkiem rozsądny pomysł. Z dalszego uzasadnienia wynika jednak, że taka kontrola ma być wprowadzona wyłącznie w dużych zakładach ubojowych.

To absurdalne, zważywszy na to, że najwięcej problemów z dobrostanem zwierząt oraz zdarzeń niepożądanych pojawia się właśnie w małych ubojniach, często działających tylko kilka dni w tygodniu, doraźnie i zatrudniających niewielu pracowników.

Duże ubojnie, dysponujące większą kadrą i odpowiednimi procedurami są w stanie znacznie lepiej zapewniać zwierzętom dobrostan.

Projekt nie uwzględnia ponadto monitorowania uśmiercania zwierząt w planowanych tzw. „rzeźniach rolniczych”.

Nie jest również jasne, kto ma odpowiadać za cykliczne przeglądanie wielogodzinnych nagrań. To zadanie zdecydowanie wykracza poza możliwości kadrowe inspektorów.

Martyna Frątczak
zywnosc.com.pl
© Materiał chroniony prawem autorskim –  regulamin