Jedzenie w nocy i sen w dzień zmieniają działanie ważnych białek
Już po jednej dobie, w której ochotnicy jedli nocą i spali w ciągu dnia, doszło do zmian w aktywności ponad 100 białek we krwi. Według naukowców wyniki mogą tłumaczyć zwiększone ryzyko różnych chorób u osób pracujących w trybie zmianowym.
Badacze z University of Colorado w Boulder donoszą, że jako pierwsi sprawdzili zmiany w stężeniu białek osocza krwi zachodzące pod wpływem rozregulowania cykli snu i odżywiania.
W zaprojektowanym przez nich eksperymencie wzięło udział sześciu zdrowych ochotników w wieku ponad 20 lat, którzy spędzili sześć dni w laboratorium, pozwalającym na kontrolę posiłków, snu, ekspozycji na światło i codziennych aktywności.
W ciągu pierwszych dwóch dni badani żyli według naturalnego cyklu, a potem stopniowo przechodzili w tryb pracy nocnej. Ostatecznie mogli przespać w dzień 8 godzin, a w nocy czuwali i spożywali posiłki.
W czasie trwania doświadczenia jego organizatorzy regularnie badali stężenie ponad tysiąca białek obecnych we krwi uczestników. Okazało się, że produkcja aż 129 białek uległa zaburzeniu.
„W drugim dniu rozregulowanego cyklu zobaczyliśmy, że białka zwykle produkowane w największych ilościach w ciągu dnia, miały największe stężenie nocą i vice versa” – mówi dr Christopher Depner, główny autor badania opisanego na łamach pisma „Proceedings of the National Academy of Sciences”.
„Pokazuje nam to, że kiedy doświadczamy takich sytuacji jak jet lag, czy pracujemy w ciągu kilku nocy, gwałtownie zmieniamy naszą fizjologię w sposób, który w dłuższym czasie może szkodzić naszemu zdrowiu” – alarmuje jeden z badaczy, prof. Kenneth Wright.
Jednym z białek, które zareagowało na zmieniony tryb życia, był glukagon. Pobudza on wątrobę do wydzielania glukozy do krwi. Tymczasem jego stężenie nie tylko wzrosło w czasie nocnego czuwania zamiast w ciągu dnia, ale było ono nienaturalnie wysokie.
Według naukowców takie działanie glukagonu w dłuższej perspektywie może tłumaczyć skłonność do cukrzycy obserwowaną u pracowników zmianowych.
Rozregulowaniu uległa też m.in. produkcja białka, które jak się uważa przyspiesza spalanie kalorii. Jednocześnie w czasie symulowanych nocnych zmian ochotnicy zużywali aż o 10 proc. mniej energii.
Co ważne, badani byli w ciągu nocy utrzymywani w półmroku – tak, aby zminimalizować wpływ światła na organizm. Wiadomo bowiem, że silnie wpływa ono na pracę biologicznego zegara.
„Dzięki temu wiemy, że nie tylko światło stanowi problem. Kiedy ludzie jedzą o złych porach, albo w niewłaściwym czasie czuwają, także ma to swoje konsekwencje” – przestrzega prof. Wright.
Uzyskane rezultaty to nie tylko ostrzeżenie dla osób, które lekkomyślnie zaburzają swój dobowy rytm.
Naukowcy twierdzą, że ich odkrycie może przyczynić się do opracowania terapii dla pracowników nocnych, którzy bardziej zagrożeni są także nowotworami.
Wyniki pokazują też, jak ważny jest czas podawania leków, szczepień czy wykonywania badań diagnostycznych.
„Wiedząc, jak wewnętrzny zegar reguluje produkcję białek, możemy dostosować proces leczenia do rytmu ich wytwarzania” – mówi dr Depner.
Źródło: PAP